Dlaczego w Ameryce ciężko nauczyć się angielskiego?

Dlaczego w Ameryce ciężko nauczyć się angielskiego?

zdj.unsplash.com d. by Florian Klauer

Dlaczego w USA miliony ludzi nie mówią po angielsku mimo kilkunastoletniego a nawet trzydziestoletniego pobytu?. Czy to możliwe, żeby być Amerykaninem i nie mówić dobrze w języku G. Waszyngtona? Gdzie szukać pomocy, jeżeli nie stać Cię na prywatne kursy czy korepetycje?  Papuga podpowiada.

Mam znajomą Chilijkę, którą poznałam na kursie języka angielskiego. Carmen mieszka w Stanach od kilkunastu lat, razem ze swoim mężem wychowują tu dwójkę dzieci. Jej historia to idealny przykład wiecznie zapracowanych rodziców, których dzieci odwozi się do szkoły ok godz. 8 i wraca z pracy ok. 7, czasem o 9 w nocy (jeżeli Carmen ma lekcje). Carmen pracuje w “barze mlecznym”, gdzie nie wymaga się znajomości języka ang. Podobnie jak w innych punktach usługowych typu: sprzątanie, myjnie samochodowe, nielegalne prace konstruktorskie, sklepy czy nawet restauracje, trudno na co dzień nauczyć się czegoś więcej poza nazwami produktów podawanych klientom. Na szczęście i nieszczęście… Carmen mówi po hiszpaństku, podobnie jak większość imigrantów w USA. Nie ma zatem potrzeby uczyć się angielskiego by zrobić zakupy, założyć konto w banku, wysłać paczkę na poczcie czy umówić się do lekarza. W większości tego typu punktach pracuje przynajmniej jedna osoba mówiąca w jej narodowym języku lub oferowany jest tłumacz.

Na początku wydawało się to bardzo korzystne, taki mniejszy szok kulturowy na starcie. Dziś Carmen rozkłada ręce… bo po 10 latach niepostrzeżenie okazało się, że jej dzieci “wychowywane” przez amerykańskie szkoły, nie mówią wystarczająco dobrze po hiszpańsku by porozmawiać z nimi na głębsze tematy. W końcu hiszpański słownik podstawowy, którego nauczyli swoje pociechy w porze wstawania, jedzenia śniadania, popędzania do szkoły oraz podczas kąpania i jedzenia kolacji jest bardzo ograniczony.

Na domiar złego, imigranci mają tendencję do osiedlania się w tzw. gettach, gdzie większość mieszkańców stanowią ich rodacy. Na taki krok zdecydowała się Sue- Koreanka, pracująca w pralni chemicznej. Mieszka w Annandale, kilkanaście kilometrów pod Waszyngtonem, gdzie osiedliła się liczna azjatycka społeczność. W jej narodowym języku mówią praktycznie wszyscy. Nawet koreańską telewizję ma wykupioną w dodatkowym pakiecie. Nie ma zatem ani potrzeby, ani możliwości naturalnej nauki j. ang.

I niestety tak jest z wieloma obcokrajowcami, którzy nie nauczyli się dobrze j. ang. w swoim ojczystym kraju a zdecydowali się na emigrację w dorosłym życiu. Wtedy przyswajanie nowego języka staje się prawdziwym wyzwaniem.

Podobnie ZDARZA SIĘ wśród Polonii mieszkającej w takich miastach jak Chicago czy Nowy Jork. Mam jednak wrażenie, że ich wizerunek bardzo się zmienił od lat 90. Nowe generacje, które są już native speakerami, ich rodzice, którzy jak nie w pracy to przy swoich dzieciach więcej liznęli języka oraz nowonapływający studenci z Polski, którzy mieli j.ang. od szkoły podstawowej czy nawet przedszkola, wszyscy pracują na nowy lepszy wizerunek zaangażowanego Polaka w Ameryce.

Prawda jednak jest taka, że za każdym razem gdy jestem w NY, biegnę z nostalgią na Greenpoint… do tej małej ukochanej Polski, której już niestety nawet w samej Polsce nie ma…

Jeżeli przybywasz do Stanów i nie masz na tyle doświadczenia, szczęścia by dostać się np. do pracy biurowej, gdzie językiem wykładowym jest angielski, na pomoc mogą przyjść nie tylko TV czy gazety ale szereg charytatywnych lub non profit instytucji, które oferują darmowe lekcje ESL (English as a Second Language).

zdj. wikipedia

zdj. wikipedia

KOŚCIOŁY – nie obawiajcie się chodzić do kościołów niekatolickich. Darmowe lekcje nie poruszają tematów wiary ani Twojej przynależności do danego kościoła. Ja sama trafiłam do chińskiego kościoła, gdzie moim wykładowcą był Pan Bo, emerytowany prawnik, którego rodzice pochodzili z Chin. On sam jednak nie mówi już po chińsku. Nasze lekcje bazowały na artykułach z Washington Post (miejscowy dziennik).  Co tydzień przerabialiśmy jeden, specjalnie wybrany na tę okazję artykuł, w którym trudniejsze słownictwo sprowadzałoby nas do tematów pobocznych i wiecznie niekończących się dyskusji. Najbardziej doceniam w tych lekcjach to, że po pierwsze były na wysokim poziomie a po drugie, Pan Bo zawsze stosował swoją magiczną zasadę pt.: “Jeżeli studenci dalej nie odpowiadają dobrze na twoje pytanie tzn, że źle je sformułowałeś”. I jakimś cudem, rzeczywiście znaliśmy odpowiedź na większość pytań.

BIBLIOTEKI – prawie każda biblioteka w Stanach posiada program ESL. Wystarczy sprawdzić grafik spotkań na stronie waszego oddziału. Amerykańskie biblioteki są niesamowite, oferują szereg darmowych zajęć dla dzieci i dla dorosłych. Jeżeli jesteś zainteresowany tematyką polecam art. pt. Na randkę do biblioteki…

15171_10152304242507243_1763281856_nCHARTER SCHOOLS ALBO CENTRA ROZWOJU DLA DOROSŁYCH – to chyba mój faworyt. Poziom lekcji jest profesjonalnie dostosowywany do waszych zdolności. Nikt się tu nie nudzi, jak czasem bywa w ww. instytucjach, gdzie grupy zwykle składają się z początkujących studentów. Jeżeli przybywacie do DC, koniecznie sprawdźcie kiedy jest następny zapis do l– (dwa razy w roku). Jeżeli jesteście mieszkańcami Waszyngtonu, wasza edukacja zostanie opłacona przez państwo. Dlaczego warto? Oj, długo by pisać… zakochałam się w tej szkole. Dydaktyka w am. szkołach bardzo różni się od tej polskiej, której doświadczyłam od podstawówki po studia. I mimo, że większość rzeczy nie była mi obcych (bo pracowałam np. z komputerem),  to miło było patrzeć jakiej kulturowej asymilacji poddaje się tutaj imigrantów, często przybywających z biednych, nierozwiniętych krajów. Przedmiotem wykładowym nie był jedynie j. ang., ale również obsługa komputera, nauka robienia prezentacji w Power Poincie, pisanie CV czy, co najbardziej zaskakujące, spotkania ze specjalistami z różnych dziedzin. Dzięki nim, biedny zastraszony obcokrajowiec wie, co ma zrobić, gdy karaluchy dalej biegają po jego mieszkaniu a wynajmujący nie chce nic z tym zrobić; wie, dlaczego nie powinien brać kolejnej karty kredytowej w sklepie spożywczym oferującej kolejne 15 % zniżki  czy np. co to znaczy gdy dziewczyna mówi “NIE”  w Ameryce ;).

Jeżeli wybierasz się do NYC, LA, DC , SF, Chicago, Miami czy do Bostonu mam dla Was niespodziankę. W poniższym linku znajdziecie podpowiedzi, gdzie dokładnie zapukać.

http://blog.interexchange.org/career-training-usa/2011/07/11/free-english-language-help-nyc-la-dc-sf-chicago-miami-boston/

UnknownMEET UP – to wspaniała platforma, gdzie ludzie grupują się pod względem zainteresowań. Po wpisaniu “free ESL in…” wyskoczy Wam kilka propozycji spotkań, gdzie ludzie umawiają się np. na wino, by wieczorem poćwiczyć j. ang.

Ww. propozycje dot. bezpośredniego kontaktu z językiem. J. angielskiego możecie się uczyć na wiele sposobów. Zaczynając od darmowych stron typu duolingo czy youtube’a – skarbnicy darmowych filmików dla studentów ESL.

Jednym z moich sposobów jest oglądanie Netflixa… 😉

WW. artykuł wrzuciłam na jedno z moich ulubionych forów, gdzie doświadczeniami dzielą się polscy rodzice mieszkający w Stanach. Polish Parents to jedna z lepszych i prężnie działających fb forów. Gorąco polecam. A teraz zerknijcie co same mamy miały na ten temat do powiedzenia:

  • SweetMo Mo Ja pracuje na codzien z dziecmi, I wstyd czasami sie przyznac, ale juz lepiej po angielsku I latwiej sie wypowiedziec niz po polsku..
  • Beata Lewandowski Ja miałam skok na głęboką wode….jak tu przyjechałam to zaraz wysłali mnie do HS….a ja umiałam tylko powiedzieć dzień dobry, jestem nowa….lol?….no i to była masakra! Siedziałam w klasie ogłupiała….także miałam dwa wyjścia: albo się nauczę albo się utopię….po ok. roku mówiłam juz całkiem nieżle…..
  • Anetka Leńczyk Ja tu jestem od małego. Nawet Po kilku szkołach lepiej mi mowić i pisać po polsku. Obracam sie miedzy Polakami , mieszkam w mieście w którym 80% to Polacy. Po angielsku mowię i pisze bez problemów ale i tak wole polski 
  • Ania Chowdhury Mój polski zawsze był, jest i bedzie moim pierwszym, mocniejszym językiem ale wydaje mi sie, ze mój mózg juz sie totalnie przestawił na angielski. Mimo tego co napisałam powyżej- łatwiej mi czasami sie wypowiedzieć po angielsku. A najwygodniej mi mieszZobacz więcej
  • Maggie Paul WlOb Ja teraz tylko i wyłącznie po polsku i wstyd gdzieś iść i rozmawiać po angielsku ….. Człowiek tak zapomina… Błędem była Polska telewizja ….
  • Ela Roman Maggie masz racje. Jak chodzilam do sxkoly i pracowalam angielski znacznie lepszy, po latach z dziecmi w domu , pilsks tv znacznie gorzej.Wiem , ze nigdy nie bede mowic , tak jakbym chciala. Zawsze polski duzo lepiej. Przyjechalam tutaj majac prawie 30 lat , bez znajomosci angielskiego.
  • Karolina Rybicka-Kosiec Ja jestem odkad mialam 15 lat I latwiej mi mowic I pisac po angielsku przewaznie ale I tak mam niewielki akcent wciaz po tylu latach. po polsku podobno nie mam akcentu. Problem polega na tym ze czesto zapominam slowa. Mieszam jezyki bardzo.
  • Maggie Paul WlOb Ela to samo u mnie ja cały czas z Polakami i tv wszystko po polsku i duzo zapomniałam
    Pracując po angielsku i w szkole angielski był na prawdę dobry a teraz to taki na 3+ Haha
  • Marta Deren Problemu z dogadaniem sie nie mam i nawet moge stwierdzic, ze mowie niezle. Do szkoly tutaj nie chodzilam a jezyka nauczylam sie od strony medycznej, spedzajac dosc sporo czasu w szpitalu z dzieckiem, niestety.
  • Beata Lewandowski Mnie tez się miesza i zapomina….normalka! Ale dogadać sie muszę…choćby jako rodzic w szkole…u lekarzy, wuększosc nie Polacy….no po 20 latach to myślę ze i z jednym i drugim u mnie nieźle….
  • Maggie Paul WlOb Podpisuje sie pod ciebie Beata Lewandowski
  • Agnieszka Kuczynski U mnie tak jak u Ela Roman przyjechałam jak miałam 28 lat pracowałam w polskim sklepie pozniej dziecko siedzenie w domu z Polska tv a teraz znowu praca z Polakami a w domu z Polska tv
  • Agnieszka Morawska W NY nikt nie mówi poprawnie po angielsku tragedia jak przyjechałam do Denver to zero Polaków i w pół roku nawet akcent sie wyrobił a jak przyjechałam tu do NY ti wręcz cofam sie z językiem bo wszędzie polski żadna Szkola nie pomoże tylko przebywanie z poprawnie mówiącymi pi angielski mozna sie nauczyc
  • Ania Chowdhury Ja tu miałam kuzynkę, która w NY spędziła ponad 20 lat, mieszkała na Greenpont z mężem Polakiem, w domu tylko polska tv, znajomi tylko Polacy, jedzenie tylko polskie, polskie gazety, książki itp. Ja wtedy dopiero co do NY przyleciałam a musiałam jej poZobacz więcej
  • Aneta Błaszczak Fajne historie. Faktycznie trudniej sie nauczyć angielskiego jeżeli przebywa sie tyle wsród Polaków. Szokiem było dla mnie ze niektórzy Polacy nie potrafią mowić po angielski i super funkcjonują w USA. Tylko tutaj jest to możliwe. Ja tez na codzień żyZobacz więcej
  • Mal Gosia Ja przed przyjazdem chodzilam na angielski zeby sie poduczyc ale jak przyjechalam to sie poplakac szlo bo nie rozumialam nic. Chodzilam tu do szkoly ale dopiero praca pomogla i mowie calkiem nirzle. Ciesze sie ze nie zalozylam polskiej telewizji tylko Zobacz więcej
  • Justyna Mazur Mieszkam tu od 13 roku zycia. Angielskiego nauczylam sie w pol roku. Mowie plynnie bez akcentu ale w domu dominuje Polski.
  • Beata Lewandowski Ja jeszcze pamietam jak tu przyjechałam ze amerykańskie opery mydlane w TV namiętnie oglądałam….
  • Ania Chowdhury A ja jak bylam małolata to sobie na moim “kasprzaku” przewijalam piosenki , zatrzymywalam, spisywalam słowa (tak jak słyszałam) a potem je śpiewałam…. ze niby po angielsku. Pamietam Kylie Minogue “Aj szu bi so laki, laki, laki, laki…”. Takie były moje pierwsze podchody do nauki angielskiego, lol.
  • Nikola Nottellingu Ja miałam 15lat jak przyjechałam wiec dla mnie obydwa języki sa takie same. Wiecej mowie po polsku bo rodzice znajomi Polacy w większości. Ale praca po angielsku.
    Wiekszosc takich przypadków tutaj widze jak moj. Jest jednak duzo ludzi którzy przyjechaZobacz więcej
  • Nikola Nottellingu Ale dodam tez ze sama sie bardzo duzo nauczyłam angielskiego przez tv z napisami 
  • Emilia Grabowski Justyna Mazur, ja dokladnie tak samo
  • Beata Lewandowski Ania Ania Chowdhury….ja robiłam dokładnie tak samo…lol?
  • Patrycja Makles-chuchro Ja przyjechalam 13 lat temu bez znajomosci jezyka.w tej chwili mowie plynnie.pracuje z amerykanami ale w domu obowiazuje jezyk polski…nie moge sluchac jak moje znajome polki unikaja naszego jezyka i do dzieci mowia tylko po angielsku!!!!porazka…ale kazdego wybor.u mnie w domu zawsze bedzie sie mowilo po polsku!
  • Urszula Milewska-Andrade Ja jak przyjechalam zostalam wyslana do amerykanskiej szkoly i tak pod przymusem sie nauczylam

Share

Comments

  1. Kiedyś znajomy powiedział mi, że po kilku latach pobytu w Stanach perfekcyjnie nauczył się tylko zamawiać pizzę przez telefon – coś w tym musi być 😉 Muszę mu podesłać link to tego postu – świetne zestawienie 🙂

    • i to niestety prawda, wszystko zależy od Twojej pracy i otoczenia w jakim się znajdujesz. Jeżeli przyjeżdżasz do Stanów, żeby nauczyć się języka…. koniecznie omijaj polonijne skupiska.

  2. Skoro wolny kraj to chyba niema obowiązku mówić po angielsku hmm?

  3. Spedzilem w stanach 20 lat. Mieszkalem w miejscu gdzie nie bylo Polakow wiec po roku mowilem plynnie, po dwoch latach nikt nie wiedzial ze nie jestem Amerykaninem i tak dalej jest. Mam zone Amerykanke i dzieci, ktore sa dwu jezyczne i mowia i po Angielsku i po Polsku tak samo. Mieszkamy teraz w Polsce od juz kilku lat. Nigdy nie mialem problemu z “zapominaniem” Polskiego lub teraz Angielskiego. Ludzie, ktorzy wyjechali z polski w wieku nastu lat i mowia ze zapomnieli jak sie mowi po polsku to tak zwane buraki i tyle. Jest to strasznie zenujace, szczegolnie gdy spotykam takich wlasnie w Polsce. Ya mieshkac w UK/US ten years i tak cieszki si po Polski wymowic. Zygac mi sie chce jak to slysze.
    Nie wieze w wymowki o tym ze nie da sie nauczyc jezyka, po prostu zamieszkajcie wsrod rdzennych mieszkancow danego kraju a nie chowajcie sie po polskich gettach za granica. Po co ten wyjazd jak i tak szukacie Polski?

    • Papuga z USA Says: February 14, 2016 at 6:27 pm

      Bilbz, Ty mój Drogi… szczęściarz jednym słowem jesteś 🙂

      Wydaje mi się, że czasami Ci ludzie nie mają albo szczęścia by trafić do takich regionów albo odwagi… bo wyobraź sobie, że przyjeżdżasz do obcego kraju z rodziną, bez znajomości angielskiego oczywiście…

      Gdzie wtedy jedziesz, gdy już jakimś cudem dostałeś tę wizę?

      Raczej tam, gdzie słyszałeś, że jest łatwiej, gdzie są polskie instytucje, które na początku jakoś pomagają, gdzie informacja jest dobra itd.

      Niestety po pewnym czasie ludzie zastygają w tych miejscach i gdy mieli możliwość przeniesienia się, nikt z wygody, nawet o tym nie myślał. Druga sprawa to predyspozycje do nauki języka w wieku po 30 czy 40 roku życia. Dzieci moich znajomych, które przyjeżdżały tu w wieku 16,17 lat są native speakerami a ich rodzice już niestety nie.

      Kolejna sprawa to zamążpójście czy ożenek… większość współmałżonków w tej grupie jest Polakami. Mając żonę, która przez pierwsze lata mówi do Ciebie w obcym języku, skazuje Cię w 85% na sukces 🙂 No chyba, że nie macie wspólnych tematów do rozmów 😉

      Sprawa “pongliszowania” to rzeczywiście kontrowersyjny temat. Bezdyskusyjnie powinniśmy dbać o czystość mowy. Gdy słyszę zacytowane przez Ciebie “Ya mieshkac w UK/US ten years i tak cieszki si po Polski wymowic.” mam takie same odczucia.

      W “pongliszowaniu” jednak czasami chodzi o To, że nie łamiesz polskiej gramatyki tylko używasz pojedynczych ang. słów, które same cisną się na język i jest to silniejsze od Ciebie. Robisz to bez zastanowienia. Nie wiem jak to jest w przypadku różnych Ździśków i Zosiek ale mogę wytłumaczyć Ci dlaczego, (rzadko ale jednak) zdarza mi się pongliszować. Z racji tego, że mówię w większości do dzieci po angielsku, (to ang. teraz jest priorytetem i dla mnie i dla nich ), czasami moje maluchy patrzą na mnie z konsternacją, gdy słyszą jakieś nowe polskie słowo… wtedy szybko dorzucam angielski odpowiednik. I czasem przyzwyczajają mnie, że reagują dopiero na odpowiednik angielski a nie na polski.

      Inaczej jest, gdy masz ambicję mówienia czystą Polszczyzną do swoich dzieci, gdy wiesz, że walczysz o przetrwanie tego języka w swojej rodzinie. W naszym domu, zawsze wychodziliśmy z założenia, że dzieci nauczą się polskiego w pierwszych miesiącach po powrocie do kraju. Tak jak to i tutaj się dzieje. To j. ang. jest tym, o którego przetrwanie będziemy pewnie walczyć.

      Ale może nie o tym była mowa.

      Masz rację, pongliszowanie jest złe 🙂 i śmieszne.

  4. […] 74. W ramach wolontariatu działają przykościelne kółka typu: Quilters – ugrupowanie starszych pań, które szyją kołdry na cele charytatywne. Innym ESL Classes – na których, przynależący do kościoła wierni, udzielają darmowych korepetycji z j. ang. imigrantom. Jeżeli interesuje Cię tematyka nauki j.ang. w USA polecam wcześniejszy tekst pt. Dlaczego w Ameryce tak ciężko nauczyć się angielskiego?  […]

  5. […] lat! O językowych trudnościach jakie spotykają dorośli imigranci pisałam już w artykule pt. Dlaczego w Ameryce trudno nauczyć się języka angielskiego . Nieszczęsna prawda jest taka, że gdy decydujesz się na emigrację w wieku ponad 20 lat i […]

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Close