W połowie stycznia, mój nieobliczalny mąż znowu powiedział…. “PAKUJ SIĘ!, jutro wyjeżdżamy! Rodzice przylatują, żeby popilnować dzieci…”. W zasadzie, dzień wcześniej, oświadczył, że wysyła mnie samą na 2 -tyg. rejs, żebym rzekomo odpoczęła od swoich zajęć… wtedy jeszcze nie wiedziałam, że robi to z poczucia winy, bo w rzeczywistości sam o tym marzy a głupio mu było znowu zostawiać mnie z dziećmi na kilka tygodni… W odpowiedzi na podrzucone mi na zachętę zdjęcia z poprzednich wypraw, na których widniało kilkunastu roznegliżowanych starszych panów skrobiących ziemniaki na pokładzie, stanowczo odmówiłam. “Emi!! Piszą, że ten rejs to będzie Twoja przygoda życia! Nie można przepuścić takiej okazji. Piękny żaglowiec, super atmosfera i rejs na Wyspy Dziewicze! Płyń!” “Nigdy! – Powiadam – 2......
Czytaj dalej