…wylądowałam w Nowym Orleanie

...wylądowałam w Nowym Orleanie

Aby obejrzeć pełną galerię zdjęć z Nowego Orleanu oraz Memphis kliknij TU

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Miało być Memphis (które de facto było, choć tylko przez 1 dzień), a skończyło się w Nowym Orleanie. I mimo, że czas Mardi Grass minęło kilka miesięcy temu i za oglądanie gołych przypadkowych biustów trzeba było słono płacić to wyprawa była godna dodatkowych 5. godzin jazdy samochodem.

Zaskakująca architektura, rewelacyjni muzycy oraz niebywale dobre jedzenie to trzy twarze Nowego Orleanu, które zapamiętam do końca życia.

Wiekszość czasu spędziliśmy w dolnej części miasta (French Quater, Business District/Garden District). Część francuska urzekła nas pięknymi budynkami z balkonikami, na których zawieszano pnące paprocie lub kwitnące rośliny. W połączeniu z ażurowymi, metalowymi balustradami wiszące ogrody prezentowały się wyjątkowo malowniczo.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Część biznesowa (amerykańska) odznaczała się elegancją, białym kolorem domów oraz przepięknym zapachem gardenii i jaśminu. To dzielnica, w której znajdują się najdroższe domy i lokale. W ich ogrodach można dojrzeć rzeźby, fontanny czy dziwaczne konstrukcje, które czasem poddają wątpliwości gust właściciela posesji. Nie ujmując jednak nikomu, to równie piękna lecz o wiele spokojniejsza dzielnica niż ww. French quater. Warto zatem przejechać się z centrum zabytkowym tramwajem (1,25$) i spędzić trochę czasu włócząc się po pustych uliczkach.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Poza nietypową dla Ameryki architekturą, Nowy Orlean fascynuje wszędobylską muzyką. Jak przystało na stolicę Jazzu w co drugim lokalu jest żywa muzyka. Najlepszą jaką znaleźliśmy była kapela w Spotted Cat przy ul. Frenchman oraz na placu Jacksona (zaraz przy słynnej Caffe Du Monde, gdzie od lat serwuje się jedno i to samo danie  beignets z kawą (skrzyżowanie faworków z pączkami posypanych cukrem pudrem)). W tym mieście co krok słychać odgłos trąbek, saksofonów i puzonów choć nie brakuje komercyjnych dyskotek i barów karaoke, które przemieszane są z klubami gogo  przy ulicy Bourbon. Zabawa jednym słowem do białego rana.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

POLICJANCI TEŻ LUBIĄ SIĘ BAWIĆ NA UL. BURBON

Dzięki polskiej emigrantce z Chicago, która prowadzi bloga pt. Pamiętniki Emigrantki, miałam pojęcie czego spodziewać się po tym mieście, w zasadzie dzięki niej zaskoczyłam męża pewnością siebie, gdy wieczorem zamawiałam lokalnego drinka “Hurricane”; nie musiałam już wchodzić do sklepów Voo Doo, które zwyczajnie mnie odstraszają; czy w końcu  bawiłam się w odszukiwanie akcentów widzianych wcześniej na jej zdjęciach. Tych wątków zatem nie będą opisywać tylko od razu odsyłam do bloga Pauliny.

Sklepy z gadżetami karnawałowymi są tu otwarte cały rok

Jeżeli chodzi o moje prywatne wrażenia to zaliczam do nich doznania kulinarne. Surowe ostrygi jedzone na kilka sposobów definitywnie zapadną mi na długo w pamięci. Nigdy wcześniej nie miałam odwagi “tego” jeść choć okazji było wiele. Człowiek dorasta do tego typu eksperymentów i z czasem żałuje, że za młodu nie zjadł różnych dziwactw jak np. koniki polne czy cykady. Bo to jest ten moment, to jest Twój czas, to jest ta chwila, która mówi Ci, “kosztuj życia”. Posól, popieprz, cytrynką polej i chlust wessij zawartość muszli. Ale najpierw najlepiej przeczytaj w internecie o cudownych właściwościach płynu, w których pływa Twoja zdobycz by być pewnym, że nic się z Twojego talerza nie zmarnuje. Dodam, że ostryga się nie rusza, więc możesz ją ugryźć a ona i tak nawet nie drgnie ;). Uważaj również w jakich ilościach serwujesz je partnerowi… podobno był to przysmak Casanovy 😉

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Ostrygi w Royal House. Mimo, że te już zawsze będę jeść ze względu na ich właściwości, smakowo preferuję te zapiekane z czosnkiem i niebieskim serem (Patrz galeria pod linkiem u dołu strony)

Gumbo i etoufee to dwie kolejne tutejsze potrawy, które można potraktować jako coś lokalnego, co trzeba spróbować. Jeżeli jednak nie jesteś miłośnikiem posmaku owoców morza w Twojej zupie, potraktuj to jako jednorazowe doświadczenie. Ci, którzy lubią delektować się w gulaszach rakowych z pewnością powinni spróbować Crawfish Etoufee…

Kolejną kulinarną odsłoną NOLI były pyszne śniadania. Szczerze polecam wszystkie lokale, w których jadłam. Boskie sałatki oraz omlety w Broken egg Cafe w Garden District czy dosyć drogie ale niebiańsko smaczne BREAUX BRIDGE BENEDICT ~( Housemade Boudin, Smoked Ham, American Cheese, Poached Eggs, and Creole Hollandaise ~16.00$ )u Stanleya przy Jackson Square.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Kawa w Cafe Du Monde

Na deser obowiązkowo beignets w dosyć obskurnej Cafe Du Monde, która po raz pierwszy została otwarta w 1862r.

Pozostałe relacje publikuję w formie fotografii. Pełna  Galeria znajduje się pod adresem podanym na dole strony.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Urokliwe czerwone tramwaje świetnie komponują się z palmami i francuską architekturą.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Pachołki zakończone głowami konia to bardzo częsty motyw nowoorleańskich ulic.

https://plus.google.com/photos/104787240341685294651/albums/6149176216754066833?banner=pwa

Share

Comments

  1. U był jazz… No tak, czego innego się spodziewać o NO:)

    • Powiem Ci, że o dziwo nie było dużo czystego jazzu. Kapele w każdym z ciasno przylegających lokalikach jeden do drugiego, “przekrzykiwali się” w melodiach bardziej tanecznych i atrakcyjnych dla ucha turysty.

      • To mnie specjalnie nie dziwi. Nie wiem, co rozumiesz przez “czysty jazz”, ale jeśli chodzi o “mieszanie” jazzu i komercji to nie dziwi w tym względzie, że to przecież były szlaki czysto turystyczne. Ale trafiłam, gdybyś chciała posłuchać to polecam właśnie wspomnianą przeze mnie Bly ona nawiązuje do tradycji nowoorleańskich. 🙂

        • widzę, że fascynujesz się muzyką i gromadzisz w okół siebie ludzi o podobnych zainteresowaniach. Dwa dni temu, gdy byłam w Sun Studio w Memphis, gdzie Elvis miał swoje pierwsze nagrania, puszczano nam bardzo dobre kawałki rock and roll’a. I wtedy zrodziła się we mnie potrzeba zgromadzenia killkunastu najlepszych kawałków. Wiem, że R&R nie jest Twoją domeną, przynajmniej nie pokazujesz tego na swoim blogu ale może kiedyś w swoich poszukiwaniach natrafiłaś na godne polecenia kawałki. A co do Jazzu, gdybyś miała ustalić top 5. to które utwory by się tam znalazły?

  2. To tak w gwoli wyjaśnienia, blog. Miałam z goła inne koncenpcje jak zaczęłam go prowadzić, nie wiedzieć dlaczego obecnie zagościła tutaj muzyka w takiej ilości. Wyszłam z założenia, że robienie czegoś na siłę to nie jest dobra metoda, a muzyka spaja wiele, jak nie wszystkie płaszczyzny. Oczywiście, że można powiedzieć to o wszystkich dziedzinach życia, niezależnie czy poszukujemy wyższego pierwiastka w Filozofii, Socjologii, czy Psychologii. Blog to nie jest miejsce gdzie trzeba być i nudzić się strasznie… Zapraszam zatem wszystkich, dla których ważna jest dyskusja, kultura. 🙂
    Co do R &R postaram się coś podesłać, tak by zmróżyć uszy, czysto przykładowo. Top 5 jazzu? No to już jest awykonalne. Tak jak podanie top 5 przeczytanych książek, zobaczonych miejsc… Jazz jest tak szerokim gatunkiem.. (nie ujmując chociażby klasyce i innym), ma w sobie odniesienia do bluesa, muzyki świata, jest bardzo wiele podgatunków. Nie wiem jakimi kryteriami miałabym się kierować w dobrze, czy polecaniu płyt. Co sobotę prezentuje całkowicie wyimkowo/ przykładowo twórczość pianistek i pianistów jazzowych pod szyldem Saturday Pianist Jazz. Ale to tylko przykłady nie tworzenie listy ze względu na top 5/10/15. Podpowiedz mi proszę czy wolisz jazz rozrywkowy, wokalny, instrumentalny, jaki lubisz instrument… To co postaram się zaproponować to nie będzie the best of, ale pewnie skojarzenie…

  3. Ktoś w tle świetnie wywija z hula hop 😀

    • tak, na Jackson Sq. jest pełno wszelkiego rodzaju artystów. Spotkasz tam nie tylko muzyków ale każdego, kto miałby jakiś chwyt, który można przerobić na napiwki.

  4. Ad vocem R & R to sięgnęłabym głębiej tj. do bluesa na Twoim miejscu. Nawet to tych komercyjnych/znanych, czy niedawno zmarłego B.B Kinga,albo Brucea Springsteena (słyszałaś High Hopes?), polecam również Muddy’ego Watersa, Arthura ‘Big Boya’ Crudupa i reedycję albumu Sunny Road, . Buddy Guy ze swoim albumem sprzed dwóch lat Rhythm & Blues . Długo by wymieniać. Jeśli podobał Ci się Elvis to zapewne sięgnęłabym po twórczość artystów na których się wzorował, albo współtworzył.
    Chociażby Bo Diddley, Little Richard , Buddy Holly Jest w czym wybierać. https://www.youtube.com/watch?v=eFFgbc5Vcbw
    To standard https://www.youtube.com/watch?v=K4fNqoHzeO4 bardzo często zresztą w muzyce się do niego powraca.
    Jerry Lee Lewis można nie znać nazwisk, ale nie sądzę by ktoś nie kojarzył https://www.youtube.com/watch?v=j4NquCaWIQI
    PS. Polecam się na przyszłość, (i teraźniejszość)

    • A wiesz, że byłam w dniu śmierci B.B. Kinga w Memphis… to już drugi raz coś takiego mi się zdarza. Podobnie było z Kubą, załapałam się jako jedna z ostatnich by przemycić nielegalnie cygara… A co do High Hopes… pierwsze skojarzenie miałam z Pink Floyd 😉 sprawdziłam na youtubie i to jednak nie to 😉 Co do pozostałych kawałków tak, znam ale jakoś nie porywają mnie do tańca jak np. tradycyjny Chubby Checker – Let’s Twist Again. Chodziło mi bardziej o mniej znane utwory ale równie przyjemne i wprawiające mało obeznanego słuchacza w dobry nastrój. Coś przyjemnego dla ucha. W Sun Studio puścili nam taki numer coś breat cat/ bad cat sama już nie pamiętam ale to było coś czego wcześniej nie słyszałam ale było porywające. Podobają mi się takie kawałki jak: Rock Around The Clock – Bill Haley And His comets/ JailHouse Rock – Elvis Presley/ Teenager In Love – Dion & The Belmonts/ Eddie Cochran- Summertime Blues/Elvis Presley- Hound dog, / The cascades- Rythm of the rain,

      • Zaproonowałam klasykę, bo nie wiem czego słuchałaś, a na pewno coś Ci się obiło o uszy i można wtedy stwierdzić co się podoba, a co niekoniecznie. Będę pamiętać i postaram się coś wyszperać, chociaż do bluesa – r&r sięgam niezmiernie rzadko. To co mi przyszło do głowy, to Piotr Kaczkowski, on wydaje serię pt. Trzeszcząca Płyta, i tej serii ukazała się też taka z inspiracjami muzycznymi Elvisa. Kaczkowski to dziennikarz muzyczny Programu Trzeciego Polskiego Radia (z tzw. starej szkoły), jego pasją jest rock, w tym względzie warto Mu zaufać rzucając uchem na nagrania, nie wszystkie pewnie przypadną do gustu, ale to on wielokrotnie wyniósł dany zaspół i pokazał słuchaczkom/ słuchaczom, co więcej wyszukuje też perełki. Daj znać, czy trop się do czegoś przycznił. 🙂 Spokojnie mogę zaproponować Ci coś z jazzu tylko odpowiedz proszę na pytania, żebym chociaż trochę nie strzelała w ciemno. Dobrej niedzieli. 🙂

        • Słuchaj kochana, przepraszam za opóźnienie. To wszystko przez ten wyjazd i teraz wszystko muszę robić na raty. Cztery dni wolnego i dziecko kiecki mojej z rąk nie wypuszcza. A jak już widzi mnie z komputerem to mogiła. Dlatego udało mi się dopiero odpowiedzieć na pierwszą część. Jedyną styczność jaką miałam z Jazzem to głównie składanki pt. Smooth Jazz… więc muszę Cię rozczarować, znawcą nie jestem choć mam swoje smaczki jak Ella Fitzgerald, bez której nie wyobrażam sobie Świąt Bożego Narodzenia 🙂

      • Przesłuchaj płytę Miny Agossi, Archiego Sheppa “Red Eyes”.

        • zaraz ją wyyoutubuję 😉 dzięki

          • Proszę.

          • Albo Agę Zayrian.

          • no dobra przynam się bez bicia, że Minie Agossi nie poświęciłam dużo uwagi, bo pierwsze 2 piosenki, które włączyłam były dla mnie za trudne. To chyba wykonawca dla bardziej wymagających i zaawansowanych słuchaczy. Dziękuję za Agę Zaryan, rzeczywiście jest wielkim odkryciem. Nie dziwię się, że prawie wszystkie jej płyty są złote lub platynowe. W zasadzie zastanawia mnie dlaczego “A Book of Luminous Things” również nie otrzymała wyróżnienia. Czy dlatego, że w tym samym roku wydała inną, okrzykniętą złotą? Bardzo przyjemny dla ucha i czysty głos. Jej wykształcenie zdecydowanie jej pomaga przy anglojęzycznych piosenkach, choć czasem zbyt staranne wyśpiewywanie trochę ją zdradza. Zdecydowanie widać jacy wykonawcy byli jej mistrzami.

          • Specjalnie wybrałam dwie tak różne płyty. Też jestem zdania, że angielski zdradza, niewątpliwie płyty są warte wysłuchania.Napiszę jeszcze, że na żywo to piorunujące wrażenie. Zwróć uwagę proszę jeszcze na Tokaja. Księga Olśnień (wydana po angielsku i po polsku) na zlecenie Ministra Kultury, wiele jest płyt koncepcyjnych, i wykonawcy, wykonawczynie chętnie poszli/ły tym torem myślenia, tymniemniej to płyta fascynująca. O A. Z. pisałam/ wspominałam również: https://5000lib.wordpress.com/2014/10/31/17-milosc/

  5. Super! Fajnie, że masz takie pozytywne wspomnienia z NOLA i cieszę się, że moja relacja była pomocna 🙂 Ja również byłam oczarowana tamtejszą kuchnią- gumbo i jambalaya zdecydowanie warte spróbowania! Choć warto wcześniej upewnić się, że nasz poziom pikantności jest wystarczający na luizjańską kuchnię 😛

    • Tak, niesamowite było, że w zasadzie wszystko co tam jadłam było wyśmienite! Nigdzie czegoś takiego nie doświadczyłam w Stanach, nawet w NYC, nie na taką skalę. W wielkich miastach musisz wiedzieć gdzie iść, żeby dobrze zjeść a w Noli wszystko jedzone w ciemno smakowało jak w Europie.

  6. Jednym z moich Wielkich Marzeń przed Trzydziestką jest odwiedzić Nowy Orlean – każdy taki wpis bardzo mnie cieszy, dziękuję! 😉

    • Wow, zazdroszczę Ci tej wiedzy i marzeń. Ja wiele o takich miejscach nie wiedziałam przed moim wyjazdem do Stanów. W zasadzie poza twarzą karnawału i muzyki to wiele o Noli nie wiedziałam. Wydaje mi się, ze marzenie jest do spełnienia 🙂 zwłaszcza gdy dobrze rozplanujesz to dobrze logistycznie. Trzymam kciuki!

  7. Spokojnie, w wolnej chwili możesz sobie poczytać to co mam dziale muzyka, a może coś Cię zainteresuje? Wtedy pójdziemy tym tropem (jako pierwszy wpis rekomenduje bardzo znana płytę, najlepiej sprzedającą się w historii jazzu solowego): https://5000lib.wordpress.com/2014/12/05/33-zrobie-to-tylko-dla-ciebie/ aż dziw bierze, że mogła w ogóle nie powstać. Aha i Jarret wypuścił na rynek (razem z szefem ECM) nową płytę sygnowaną 2015 rokiem, nie są to koncerty przetrzymane w wytwórni, 30 lat, bo i tak się zdarzało. Niemniej Koln Concert wart jest wysłuchania.
    Jeśli chodzi o trąbkę (też znajdziesz kilka typów) mojego znajomego, któremu też zdarza mi się coś polecać to zachwycił się m.in. https://5000lib.wordpress.com/2014/12/07/131-slowa-sa-zbedne/ może nie konkretnie tym nagraniem, ale przypatrz się proszę w jaki sposób artysta nawiązuje dialog z publicznością. Stańko nestor trąbki nagrał w 2013 roku dwupłytowy album Wisława, polecam gorąco. Gdzieś w czepluściach bloga jest o tym wsomniane. Polecam Majewskiego Z polskich wokalistek (b. znanych) to np Agę Zaryan chociażby jej przed ostatnią płytę Księga Olśnień (poświęconej Miłoszowi), tutaj pisałam w kontekście płyty Umiera Piękno, także niewątpliwej urody (napisana na obchody Powstania Warszawskiego) https://5000lib.wordpress.com/2014/10/31/17-milosc/
    To tylko wyimki, blog istnieje od niedawna, a muzyka jest fascynująca, wiem,wiem,ale żeby nie było, że tak tylko o tej muzyce to i sztuka, i literatura… Nie możliwością by było wszystko zmieścić, dotknąć przesłuchać. Z tym spokojnie mogę Cię zostawić na czas, który niewątpliwie minie do napisania kolejnych postów. Nie obiecuję, że ograniczę się do 5 płyt (marzenie ściętej głowy), ale jeśli tylko będziesz chciała, miała czas i chęci to zaglądaj, będę pisała o muzyce i postaram się Ci coś podrzucić. Z wokalistek, które obecnie tworzą muzykę jazzującą to np Diana Krall (tak gdzieś do 2004) roku, polecam przesłuchać płyty starsze inna stylistyka niż Ella. Skoro przesłuchałaś trochę jazzu to myślę, że współczesne Elli wokalistki kojarzysz (?) Albo takie sławy jak Billy Holiday? Ad vocem Krall, zarzuca jej się, że jest zbyt komercyjna…Mogłabym tak wymieniać, nie wiem czy chodzi Ci o znane, mniej znane (wykonawczynie/wykonawców), o notki na blogu…Jeśli chodzi o dziecko/dzieci to fantastyczny box dawno temu wyszedł nosi nazwę Kołysanek z Całego Świata i pomimo tego, że wydanie go woła o pomstę do nieba (użytkowo rozwalają się pudełka) to pomysł zacny, bo to są rzeczywiście płyty np jedna z nich jest poświęcona ojcom, którzy śpiewają na dobranoc swoim dzieciom, druga to celtyckie śpiewy, trzecia jeszcze inne, i rzeczywiście rewelacyjnie spełniają swoje zadanie. Nie żeby sugerować zasypianie domownikom. Przesłuchaj, pooglądaj pewnie napiszę post polecający Ci to i owo. Daj znać co Ci się podobało, a co nie. Pozdrawiam, na razie tyle bo mi się czcionka kończ…:)

  8. Ale ciekawie spędziłaś czas ! fajnie tez mam taką potrzebę 🙂

  9. Witam, wlasnie dodalem ta www do moich ulubionych, ma potencjal, ale musze ci powiedziec, ze jest slabo widoczna w google. Zasluguje na wiekszy ruch. Jest cos co ci sie na pewno przyda, poszukaj sobie w google – niezbednik dla kazdego webmastera

    • Papuga z USA Says: November 10, 2015 at 4:04 pm

      Tak, ciągle się z tym zmagam, bo po pierwsze od przenosin na swoje minęło zaledwie dwa miesiące a po drugie niestety ciągle nie mam czasu, żeby to wszystko ogarnąć. Dzięki za instrukcję. Pozdrawiam

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Close