Amerykański szał na kombuczę

Amerykański szał na kombuczę

Nie ma chyba ani jednego amerykańskiego sklepu ze zdrową żywnością, w którym nie byłoby półki poświęconej temu trunkowi. Kombucza jest dziś hitem.

Fermentowana, orzeźwiająca herbata z bakteriami Acetobacter xylinumAcetobacter xylinoides. oraz grzybami typu: Saccharomyces ludwigiiSaccharomyces apiculatus robi od kilku lat w Stanach zawrotną furorę.

Piją ją prawie wszyscy veganie lub inni Amerykanie, którzy oszaleli na punkcie zdrowego trybu życia.

Mimo, że oficjalnie nie istnieją jeszcze naukowe badania potwierdzające cudowne właściwości grzybowej herbatki, smakosze gwarantują podniesienie odporności organizmu, zapobieganie nowotworom, wspomaganie funkcjonowania wątroby czy ogólnie systemu trawienia.

GT's kombucza to największa am. firma produkująca brobiotyk. W ofercie posiadają 29 smaków.

GT’s Kombucha to największa am. firma produkująca brobiotyk. W ofercie posiadają 29 smaków.

Najsłynniejsza firma, która produkuje am. butelkowaną kombuczę to GT’s Kombucha, której właściciel GT Dave przerobił domową recepturę swoich rodziców na biznes o wartości 600 mln. $. Napoje jego produkcji zawierają:

Kombucza 

  • Kwas foliowy25%
  • wit. B2 20%
  • wit. B6 20%
  • wit. B1 20%
  • wit. B3 20%
  • wit. B12 20% / w butelce

Jak donosi Wikipedia, “kombucza była popularna w Polsce do czasu wprowadzenia Coca-Coli i Pepsi-Coli”, ja niestety nie pamiętam tych czasów, choć moja znajoma potwierdza, że jej mama kiedyś była kombuczowym ekspertem.

Na Hawajach, ze względu na oszczędności sami produkowali kombuczę w domowym zaciszu. Jak jeden z nich mi podpowiedział, nawet na amazonie można kupić zestaw startowy do własnej produkcji.

A jak jest z Waszą wiedzą na ten temat? Czy kiedykolwiek słyszeliście o tym 2% alkoholowym, musującym  trunku? Zapytajcie rodziców, może okaże się, że też to praktykowali.

Mówię Wam, Kombucza wróci szybciej do Polski niż Wam się wydaje 😉

Poniżej podrzucam instruktaż jak zacząć własną produkcję kombuczy.

Share

Comments

  1. Ja hoduję już bakterie kefiru, jak bym zaczęła jeszcze hodować kombuczę, to by mi się chłop zbuntował 😉 Ale może wykorzystam ten pomysł w przyszłości, bo jak na razie kupuję kombuczę w sklepach (i smakuje mi tylko i wyłącznie jedna, którą bardzo ciężko znaleźć…..)

    • A wiesz, że na Hawajach widziałam w tym moim ulubionym sklepie ze świeżymi sokami, kefir z mleka kokosowego, podobno ma jeszcze więcej kultur bakterii i benefitów. Czy trudno jest zrobić taki Twój kefir? Może i ja spróbuję. Dlaczego go hodujesz? A może podzielisz się przepisem? Z góry dziękuję

  2. Może gdyby nie moja awersja do grzybów, to bym nawet spróbowała. Lubię degustować różne herbaty, ale chyba nie tym razem. 😉

    • Zerknij na estetyczne, kolorowe buteleczki na powyższym zdjeciu. Większość Amerykanów, którzy takie piją od dawna nie mają obrazu grzyba przed oczami. Może to jest wybór dla Ciebie, jak będziesz mieć okazję koniecznie spróbuj, bo staniesz się bogatsza w doświadczenie.

  3. U mnie w domu przepytani, nikt o tym nic nie słyszał 😉

  4. W jakie to jest smaku? Czy to jest dobre? Bo herbata fermentowana z grzybów trochę dziwnie brzmi 😀

    • Wszystko zależy od smaku, który wybierzesz, firma o której wspominam na jednym z powyższych zdjęć, produkuje 29 smaków – nie wszystkie są tak smaczne jak mówi nazwa. To nie jest słodki sok.Takie trunki trzeba nauczyć się pić jak kiedyś niechętny do jedzenie surowych ryb Polak uczył się jeść sushi. To bardziej octowa lekko gazowana woda, zabarwiana dodatkowymi smakami.

  5. Przedziwne, nigdy o tym nie słyszałam

  6. Śle świetne! Nigdy nie próbowałam, pierwszy raz słyszę, ciekawe czy w Australii dostanę coś takiego!:)

  7. E, moja mama to hodowała, i to jakieś 2-3 lata temu… A razem z nią wszystkie jej koleżanki. Potem jakoś umarło, zamiast tego przytargała jakiegoś innego cudownego grzyba… Potem grzyba też wywiało. Całkiem niedawno dostały szału na olejek z oregano, a potem moja mama wypatrzyła u mnie chyavanaprashę…
    Ale dzięki za przypomnienie, lubię jej dokuczać z tymi cud specyfikami na zdrowie, o których zaraz zapomina na rzecz innych ;D

    • No proszę, wiedziałam, że wikipedia nie kłamie i gdzieś ten przepis musi być. Ale może też masz ten sam typ mamy, którą i ja mam. Czytaj: złoty środek na wszystko to kropelki z grejpfruta , w ohydnych słoikach na całym blacie zawalają podejrzane miksturki, którymi ona nazywa “swoimi algami”; chlebek szczęścia, który miał przynieść całej rodzinie dobrobyt, tez przez kilka lat był u nas gościem, amol też jest na wszystko jak i jedzenie… bo przecież “może to z głodu boli”. Kocham swoją mamę jednym słowem

    • O Matuchno! musiałabym dzwonić do mamy po dokładne przepisy. Wiem, że wszystko opierało się na zaczynach drożdżowych przekazywanych z rąk do rąk. Co do chlebka szczęścia, odbywało się to na zasadzie przenoszenia ognia olimpijskiego 😉 wszystko musiało pochodzić od jednej matki – zaczynu 😉 No mówię Ci, jakaś magia.

    • pewnie tak jak wszystkie katoliczki w Polsce, które stosują antykoncepcję 😉

  8. W DE jest obecna już od kilkudziesięciu lat i dostępna w dużych marketach, drogeriach i sklepach ze zdrową żywnością. Reklamowana głównie w pismach dla emerytów. 😉 Ale nie ma na nią szału.

    • Pewnie dlatego, że jest od kilkudziesięciu lat. W Stanach dopiero jakimś cudem kilka lat temu się o niej dowiedzieli na masową skalę. A media już resztę zrobiły 🙂 A Ty ? Popijasz?

  9. Uwielbiam lavendowa ! Niestety u mnie dostepna jest tylko w Wholefoods.

  10. […] o tym trunku z działki superfood pisałam już TUTAJ.   […]

  11. Moja babcia rocznik 1907 w swojej drewnianej chacie pod strzechą produkowała napój herbaciany hodując na jej powierzchni “grzybka”. Opowiadała mi o tym napoju moja mama rocznik 1935 kiedy z rozrzewnieniem wspominała smaki dzieciństwa. Chyba nie mogło to być nic innego jak kombucza.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Close