Jak nauczyć przedszkolaka języka angielskiego?
“Jak ułatwić dziecku przyswajanie języka? Co powinniśmy robić w domu, żeby nauka języka angielskiego była naturalna oraz skuteczna. Dziś na te pytania, odpowiada gościnnie Marysia Wrońska, nauczycielka języka angielskiego oraz autorka bloga HEAD FULL OF IDEAS:
Od 7 lat pracuję w przedszkolu jako nauczyciel. “Jak wspomagać dzieci w nauce języka angielskiego?” to najczęstsze pytanie, które słyszę od rodziców swoich uczniów. Odpowiedź zawsze mam tę samą.
Na etapie edukacji przedszkolnej “nauka” języka angielskiego to zbyt poważne słowo. Przyswajanie języka obcego powinno odbywać się poprzez rozmaite formy zabawy.
Warto pamiętać, że niezależnie od tego czy chcemy tylko “wesprzeć” nasze dziecko, poprzez utrwalanie i rozszerzanie wiedzy z zajęć przedszkolnych, czy też podjąć się nauczania języka angielskiego w domu, warto wykorzystywać sprawdzone sposoby, które my, nauczyciele stosujemy w pracy.
Warto na wstępie zaznaczyć, że nauczycielom jest łatwiej niż rodzicom w domu egzekwować od uczniów uwagę oraz zaangażowanie.
W przedszkolu na naukę języka angielskiego mamy wyznaczony konkretny czas, a zajęcia zazwyczaj prowadzone są przez dodatkowo zatrudnionego nauczyciela. Dzieci przyzwyczajają się do takiej sytuacji i zaczynają traktować ją jako zupełnie normalną, w odróżnieniu do niecodziennej “nauki” języka angielskiego z rodzicami w domu. Dlatego jeżeli chcemy by dziecko dzieliło się swoją językową wiedzą (lub nawet zdobywało ją) poza murami przedszkola, powinniśmy dopasować się nieco do panujących na zajęciach reguł (lub spróbować stworzyć podobne). Oto kilka z nich:
- O ile tylko czujecie się na siłach (a jest to punkt bardzo ważny – nie każdy przecież musi uczyć się z dzieckiem w domu), spróbujcie poświęcić codziennie 10 lub 15 minut na zabawę z dzieckiem w obcym języku. Nie nadawajcie temu jednak zbyt oficjalnej formy. Nauka języka angielskiego powinna być zabawą, w którą wpleciecie użycie danego słownictwa. Jeżeli Wasze pociechy chętnie będą brały w tym udziału – fantastycznie! Jeżeli nie – nie naciskajcie, ale też zbyt szybko nie rezygnujcie. Na każdego kiedyś przyjdzie czas, zwłaszcza jeżeli konsekwentnie będziecie proponować luźne, ale zarazem atrakcyjne aktywności. Wybierajcie takie, które Wasze dzieci po prostu lubią!
- Słuchajcie wspólnie wpadających w ucho dziecięcych piosenek. Dziś o dostęp do nich specjalnie nie trudno. Wystarczy “odpalić” youtube’a, a tam do wyboru do koloru – piosenki po francusku, hiszpańsku, angielsku. Jeżeli chodzi o te ostatnie, szczególnie polecam nagrania z kanałów: Super Simple Songs , Maple Leaf Learning Kiboomu Kids Songs .
Jeżeli zależy Wam nie tylko na osłuchaniu dzieci, ale także nauce pojawiających się tam słów czy zwrotów, przed włączeniem piosenki czy filmiku, poświęćcie chwilę na tzw. pre-teaching, czyli wprowadzenie i przećwiczenie słownictwa. Materiały w postaci kart obrazkowych do klasycznych nursery rhumes czy właśnie Super Simple Songs bez problemu znajdziecie w Internecie (np. TU ). Ale uważajcie – ich wyszukiwanie staje się uzależniające ;).
- Grajcie w ulubione gry. Pomagają one zarówno we wprowadzeniu jak i utrwaleniu w sposób całkiem naturalny wybranego repertuaru słów czy nawet całych struktur. Najlepiej sprawdzają się tu popularne memoryczyBINGO. Można przygotowywać własne zestawy (wiele gotowych do wydruku materiałów można znaleźć w Internecie NP na www.sparklebox.co.uk: http://www.sparklebox.co.uk/blue/2036-2040/sb2039.html#.VeK3UPntmkolub wykorzystywać gry, które już macie w domu. Wystarczy wypowiadać nazwy widniejących na obrazkach rzeczy w języku obcym.
- Czytajcie książki i opowiadania w wersji obcojęzycznej. Do tego celu najlepiej nadadzą się książeczki z prostym tekstem i klarownymi obrazkami, które ułatwią jego zrozumienie. Szczególnie polecam zaopatrzenie domowej biblioteki w książki takich anglojęzycznych autorów, jak Eric Carle, Nick Sharrat czy Julia Donaldson. Dzieci uwielbiają wracać do znanych tytułów i można wykorzystywać to choćby podczas codziennego rytuału czytania “na dobranoc”.
- Sprawdzajcie stan wiedzy (choć może brzmieć to nieco zbyt poważnie, chodzi po prostu o zorientowanie się co dzieciom w głowach zostaje) poprzez konsekwentne używanie języka obcego. Jeżeli np. temat o kolorach macie już za sobą, wskazując coś w kolorze czerwonym, spytajcie po prostu “What colour is it?” zamiast dopytywać co jakiś czas “Jak po angielsku jest czerwony?”. Pierwsza wersja brzmi zdecydowanie bardziej naturalnie i automatycznie wywołuje pożądaną reakcję, czyli odpowiedź w tym samym języku, w którym padło pytanie.
- Pamiętajcie, że najważniejsze by zapewnić dzieciom przyjazną i bezstresową atmosferę, w której nauka języka angielskiego będzie kojarzyć się z zabawą. Co za tym idzie – nadrzędnym celem uczyńcie dobrą zabawę, a nie naukę samą w sobie.
Nauka języka angielskiego OKIEM PAPUGI:
Serdecznie dziękujemy Mary za powyższy artykuł.
Z doświadczeń matki dzieci dwujęzycznych dodam, że najlepszym sposobem na naukę języka angielskiego w naszym przypadku było MÓWIENIE od początku do dziecka JEDNOCZEŚNIE w dwóch językach. Trochę to wymaga roboty i gadania, bo powtarzanie tego samego zdania dwa razy (po ang. a potem po polsku) może być na początku kłopotliwe. Jednak jeżeli robimy to konsekwentnie, po krótkim czasie staje się to naturalne. Bawicie się w takiego lektora, który czyta napisy w amerykańskim filmie ;).
Druga rada to USTALENIE MIEJSCA, gdzie mówicie po polsku a gdzie po angielsku. Zawsze byłam pod wrażeniem mojej koleżanki ze studiów, której rodzice od początku wprowadzili zasadę mówienia przy stole tylko po francusku. Do tej pory w jej domu, przy obiedzie rozmawia się tylko w tym języku, dzięki czemu bez dodatkowych, prywatnych lekcji, Magda jest dziś native speakerem. Może warto ustalić jedną rzecz, którą robicie codziennie np. kąpiel, poranna toaleta, czas sprzątania, które łatwo można przeobrazić w naturalne środowisko nauki angielskiego.
Trzecia rada to znalezienie dzieci anglojęzycznych w waszym mieście. Skontaktowanie się z rodzicami i umówienie choćby raz w miesiącu na tzw. play dates . Może w waszej okolicy są jacyś ekspaci, w takich miastach jak Warszawa, Kraków, Wrocław nie powinno być to problemem.
Po czwarte ZAINSTALUJ WŁAŚCIWY APP – dzieci pewnie do tej pory dobrze wiedzą jak obsługiwać się Twoją komórką czy tabletem. Wykorzystaj to i zainstaluj anglojęzyczne aplikacje, często darmowe, które będą uczyć przez zabawę. Dla najmłodszych polecam flash cards dla starszych, od których wymaga się znajomości pisowni np. montessori for preschoolers (o najlepszych darmowych aplikacjach napiszę kiedyś osobny artykuł).
Po piąte: DOBRANOCKA TV po angielsku. Od dziś ! I tylko po angielsku! Dzieci mogłyby godzinami oglądać telewizję, gdybyśmy nie odciągali ich siłą. Wykorzystaj to jako medium przekazu wiedzy wtedy nauka języka angielskiego będzie czymś wyczekiwanym ;).
Jak wspomniała Marysia, kluczem do skutecznej nauki języka angielskiego jest zabawa.
Gorąco polecam odwiedzanie bloga naszego gościa. HEAD FULL OF IDEAS , który -jak sama pisze autorka- “jest zbiorem pomysłów na zajęcia oraz na naukę języka angielskiego. Głównie dla dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Znajdziecie u mnie wpisy o tematyce najczęściej poruszanej i tej nieco mniej popularnej. Wszystkie pomysły, które pojawiają się na blogu zostały przeze mnie wymyślone i (zazwyczaj) sprawdzone w praktyce”.
zdj. Philippe Put/flickr TU przerobione z canvą
Recommended Posts
Syreną być…nowy trend w fitness i nowa atrakcja na Hotels.com
August 24, 2018
Kilka słów o tym ohydnym… amerykańskim zającu
April 16, 2017
Wow, super ! Dużo fajnych pomysłów. W dzisiejszych czasach bardzo istotne jest, by od dziecka maluch miał kontakt z językami obcymi. Jak zazdroszczę tym dzieciom, które samoistnie znają po dwa czy trzy języki, bez nauki na siłę, bo wyniosły je z domu. Duży plus dla konsekwentnych rodziców i krok na przód dla dziecka 🙂
Tak, kiedyś nasi rodzice nie mieli takiej świadomości potrzeby przyszłego rynku. Dzisiejsi rodzice są bardzo zorientowani na sukces swojego dziecka już od pierwszych dni ich życia. Druga sprawa to pewnie ta, że 20 lat temu j.ang. czy inny nie był masowo popularny w PL. Mało kto mówił w innym języku poza rosyjskim.
Dziś, prawie każdy młody obywatel PL, mówi w jakimś stopniu przynajmniej w jednym języku obcym.
P.S. Jak tu u Ciebie pięknie :)))))) Jestem pod dużym wrażeniem!
Ależ mi miło 🙂
Niby o przedszkolakach, bo ja akurat z takimi pracuję, ale zasady są uniwersalne i sprawdzą się z dziećmi w każdym wieku 🙂 Jak rodzic jest chętny by poświęcić czas na naukę, a raczej zabawę po angielsku z dzieckiem, to już połowa sukcesu! 🙂
Miałam kiedyś bardzo fajną nauczycielkę z angielskiego, której córka w dzieciństwie nauczyła się 3 języków (polskiego, francuskiego i angielskiego). W tym przypadku miała ona po prostu dużo ludzi w swoim otoczeniu, którzy mówili do niej tylko w określonym języku.
Słyszałam też o rodzinie polsko-greckiej, gdzie jeden rodzic mówił w jednym języku, a drugi w drugim.
Zastanawiam się, czy taki układ jest Waszym zdaniem dobry dla dzieci? Zmieniać się po prostu językami i np. jeden tydzień mama mówi po angielsku a tata po polsku, w drugim na odwrót. Czy to za dużo zamieszania?
Mnie uczono na studiach, że taki układ jest najlepszy, gdzie w jednym języku mówi jeden rodzic, a w drugim drugi. Wydaje mi się, że zamienianie się co tydzień nie jest do końca dobrym pomysłem, bo może sprawić, że dziecko się nieco pogubi. Ale nie byłam sama w takiej sytuacji i nie mam tego typu doświadczeń. Od tej strony pewnie lepiej doradzi Papuga 🙂
Z tymi zamiennymi tygodniami chyba jest trochę za dużo kombinowania choć każda rodzina jest indywidualna i może w Waszym przypadku zda to egzamin.
Wydaje mi się jednak, że maluch może być zdezorientowany.Metoda, o której wspomina HFofI jest znana nawet wśród rodzin, gdzie jeden z rodziców jest Amerykaninem a drugie obcokrajowcem. Mam wielu znajomych, którzy mówią do swoich dzieci na zmianę tak jak my. Czyli czasem powiem po angielsku, w odpowiedzi na jej angielski. A czasem po polsku. Trzeba być jednak konsekwentnym i nie mieszać języków w jednym zdaniu 😉
Polecam metodę nr 2, o której piszę. Wybierzcie jedno miejsce, choćby jeden pokój, w którym mówi się po angielsku. Albo spacery. Albo czas kąpieli. itp.
Mamy jeszcze czas na wszystko, bo dzieci póki co dopiero w planach. Po prostu przy okazji tematu chciałam zapytać znawców tematu 🙂
Dziękuję za rady 🙂
Wszystko pięknie-ładnie… pod warunkiem, że rodzice mówią w innych językach niż ojczysty. Gdzieś usłyszałam, że jeśli ja będę mówiła błędnie po angielsku to dzieć będzie powtarzał moje błędy, mimo że wszyscy inni będą mówili poprawnie. Więc wolę się przy dzieciu nie odzywać w języku innym niż ojczysty. Czasem, jak mam taką opcję, to w bajce, którą już zna, ustawię język angielski… poza tym niestety – wolę wszystko zrzucić na przedszkolną anglistkę.
Hmmmm ciekawe spostrzeżenie. Może moje dzieci zatem będą też robić takie błędy. Z mojej obserwacji wynika jednak, że przedszkole jest wzorcem językowym, które – jeżeli coś błędnego w jej słowniku funkcjonuje – prostuje wszystko. Nigdy nie słyszałam od jej nauczycielki, że ona mówi niepoprawnie. A zdarza mi się cały czas wyskoczyć z jakimś “tulipanem” ;). Wydaje mi się, że na tym początkowym etapie warto jednak się wysilić i odegrać choć kilka scenek dziennie. Nawet z kartką i przepisanym tekstem w ręku.