30 rzeczy w USA, za które nie zapłacisz ani centa

usa za darmo

Mimo, że życie w Stanach Zjednoczonych, wbrew powszechnym polskim przekonaniom, nie jest tanie, można tu znaleźć kilka rzeczy, za które nic nie zapłacicie. Oto pierwsza część o tym, co jest w USA za darmo.

1. Darmowe “DOLEWKI” w restauracjach  (tzw. “refills”). Płacisz za jeden kubek coli, fanty, itp. i dolewasz z “fontanny” do woli.

darmowe dolewki w usa

foto credit. MIke Mozart/flickr

2. Podobnie jest w śniadaniowych, amerykańskich restauracjach typu Denny’s lub IHop, gdzie kelnerka bez przypominania, podbiega do Twojego pustego kubka z dolewką kawy. Ten sam proceder zaobserwowałam w sieci restauracji Olive Garden, w której możecie prosić o dokładkę sałatki bądź zupy, którą wybraliście w zestawie. Chleb czosnkowy, serwowany przed złożeniem zamówienia, też jest za darmo. Tę restaurację polecam jako świetną alternatywę dla turystów, którzy chcą się najeść albo i przejeść i jednocześnie nie zbankrutować.
za darmo w usa

 

3. WODA w USA za darmo  i nie chodzi mi tylko o tę z publicznych wodopojów, które stoją przy każdym placu zabaw, w szkołach, urzędach czy parkach, chodzi o tę podawaną do obiadu, w restauracjach. Nikt nie słyszał tu o zwyczaju przegotowywania surowej wody- wszyscy piją kranówkę i jakoś żyją :). W USA odzywczaiłam się również kupować butelkowaną wodę mineralną – często jej jakość jest gorsza niż tej, przebadanej z miejskich wodociągów.

 

usa za darmo

zdj. commons.wikimedia

 

4. Publiczne toalety w USA są za darmo – jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się spotkać tu “babcię klozetową”. NO nie! Sikajcie zatem na amerykańską ziemię do woli i za darmo 😉

 

toalety usa za darmo

 

5. W stolicy Stanów Zjednoczonych, państwowe muzea, galerie, pomniki, ogrody botaniczne, zoologiczne są za darmo. A jeżeli jesteście rezydentem DC za wejście do takich miejsc jak baseny czy niektóre siłownie też ani grosza nie zapłacicie.

 

elephant-1033420_1280

6. W większości sklepów, dostawa zakupów, powyżej określonej kwoty, jest w USA za darmo. No może dochodzi obowiązkowy napiwek dla Pana, który wnosi pakunki. Inną opcją jest zamawianie wszystkiego przez Amazon. Jeżeli jesteście członkami Prime, zarówno dostawa jak i zwroty są za darmo… nawet pojedynczego produktu za 2 $. P.S. W supermarketach, nie trzeba płacić za reklamówki plastikowe. Za te papierowe zapłacicie 5centów.

dostawa w usa za darmo

7. W hotelach, w zależności od ich klasy, znajdziecie różnego rodzaju mydła, szampony, odżywki do włosów, chusteczki do demakijażu; a w recepcji, w razie potrzeby, zawsze dostaniecie szczoteczkę, pastę do zębów czy grzebień. Wystarczy poprosić, jeżeli w fryworze pakowania zapomnialiście ich zabrać z domu.

cosmetics-106982_1280

 

8. Darmowy dojazd tzw. “shuttle bus” – który oferują np.: wypożyczalnie samochodowe, dowożące klientów do swojej siedziby, położonej zwykle poza lotniskiem; bloki mieszkalne/ apartamentowce, położone np. milę czy dwie od stacji metra; w niektórych turystycznych miastach jak. np. Alexandria (VA) jest darmowy dojazd troleybusem z metra do starego miasta

mountain-897884_1280

9. Gdy kupujesz kosmetyki takich firm jak Lancome, Estee Lauder, Clinique, zwykle do zakupów za 35$, w prezencie dostaniesz zestaw miniproduków o wartości ponad 100$. Więcej o tej gratce pisałam TU

Screen Shot 2016-04-22 at 13.25.29

10. W lokalnych dziennikach, zwykle w soboty, znajdziecie książeczki z kuponami, które pomniejszą rachunek o kilka dolarów. O sposobach na tańsze zakupy pisałam już w artykule Bez kuponu ani rusz – zakupy w USA są super!

Kupony ze zniżkami na zakupy znajdziesz nie tylko w internecie ale i w lokalnych dziennikach/ rzadziej w magazynach. Wydanie sobotnie zawiera specjalny dodatek z całym plikiem kuponów. Gdy planujesz zakupy w USA warto o tym pamiętać.

Kupony ze zniżkami na zakupy znajdziesz nie tylko w internecie ale i w lokalnych dziennikach/ rzadziej w magazynach. Wydanie sobotnie zawiera specjalny dodatek z całym plikiem kuponów. Gdy planujesz zakupy w USA warto o tym pamiętać.

11. Darmowe WIFI – w większości restauracji, w portierniach budynków mieszkalnych, bibliotekach, urzędach czy innych miejscach publicznych

wifi-640404_1280

W podsumowaniu, mimo, że niektóre bonusy wymagają jakiegoś nakładu finansowego, miło jednak dostać coś w prezencie, gdy i tak trzeba daną rzecz kupić.

Co innego jest w USA za darmo? cdn.

Czy coś Was zaskoczyło w powyższym wyliczeniu?

Share

Comments

  1. Mieszkam W USA ponad 10 lat ale nie spotkałam się z darmowym basenem czy siłownią.Z resztą się zgadzam chociaż to też zależy od stanu i miejsca sklepów czy restauracj.Czasem w tej samej sieci ale w innym stanie obowiązują inne zasady.

    • Papuga z USA Says: April 22, 2016 at 7:35 pm

      Cześć Iza,
      zgadza się, DC jest chyba pod tym względem wyjątkowe. Baseny, siłownie w tzw. “community centers” dla mieszkańców są za darmo. Ale z drugiej strony, pamiętam, że W NYC też niektóre baseny są za darmo. O jakich sieciach myślałaś pisząc o różnicach między stanami?

    • Dotyczy to DC.

  2. ” W stolicy Stanów Zjednoczonych, państwowe muzea, galerie, pomniki, ogrody botaniczne, zoologiczne są za darmo. A jeżeli jesteście rezydentem DC za wejście do takich miejsc jak baseny czy niektóre siłownie też ani grosza nie zapłacicie.”
    Świetny zwyczaj, przeniósłbym go do Polski i rozszerzył. Państwowe Muzea znacznie częściej byłby odwiedzane gdyby wstęp był darmowy. Sam korzystam z tego w soboty, kiedy to wstęp do poznańskich muzeów jest bezpłatny. Mogę płacić wyższe podatki na ten cel 🙂
    Nie wiem też czy nadal to funkcjonuje ale kiedy w latach 80-tych mieszkałem w USA podobał mi się sposób płacenia za niektóre autostrady: na bramce wisiał sobie worek gdzie wrzucało się odliczoną kwotę 🙂

    • Papuga z USA Says: April 23, 2016 at 11:07 am

      Witaj Pawle, tak, ten pomysł z muzeami chyba dosyć łatwo można zaadaptować w Polsce. Zwłaszcza, że te koszta nie byłyby zrzucone jedynie na Państwo. Amerykańskie muzea wiedzą jak i tak wydusić trochę grosza od turystów.

      Poza wielkimi skrzyniami z napisem “DAtki/dotacje”, niektóre muzea np. Metropolitan w NYC mają kasy, gdzie na tablicy z cenami napisana jest sugerowana cena. Ale Ty, podchodząc po bilet do kasy, możesz powiedzieć, chciałbym zrobić datek w wysości 1$. I bez dyskusji i uwag, wchodzisz. I niech tak każdy Polak, który i tak pewnie z wdzięczności wrzuciłby co jakiś czas złotówkę lub dwie, w ramach przerwy na lunch wyskoczył zobaczyć wystawę w pobliskim muzeum (takie krótkie odwiedziny zauważyłam w DC), to gwarantuję Ci, że nie tylko budżet polskich galerii by się podniósł (bo do tego dochodzą sponsorzy wyryci na ścianie wejściowej 😉 ale i poziom ukulturalnienia obywateli polskich. Zwyczajnie, prawdziwa kultura dla mas.

      Dziękuję również za przypomnienie o bramkach z koszykami na ćwiartki. Rzeczywiście były one dla mnie zaskoczeniem ponad 10 lat temu, gdy pierwszy raz byłam w Chicago. Melduję, że nadal one funkcjonują. Dziś jednak są to blaszane kubełki/lejki. My z wygody jednak używamy bezgotówkowy ezpass. Polecam Ci cykl artykułów 100 amerykańskich niespodzianek dla polskiego imigranta,gdzie pewnie w następnej części, dzięki Tobie, wspomnę o tych koszykach.

  3. Nie zaskoczyło mnie. Zrobiłam porównanie do Polski i do swoich doświadczeń. Próbki kosmetyków dostaje się za darmo, oczywiście nie we wszystkich sklepach z tymi akcesoriami, ale jednak. “Dolewki” są, ale spotkałam się z tym tylko w amerykańskich sieciowych knajpach. Byłam też w różnych miejscach gdzie z WiFI skorzystałam za darmo, w hotelach też można było skorzystać z szamponów, mydeł, żelów pod prysznic. Tylko czy to naprawdę jest za darmo? Myślę, że to co, wydaje nam się, że dostajemy bez płacenia, jest wliczone w cenę zakupu towarów lub usług. Jest to taki prosty chwyt marketingowy, żeby zachęcić nas Klientów do korzystania z określonych sklepów, restauracji, itp. Natomiast z siusianiem, oj! to zupełnie inna sprawa. To czy płacimy, czy nie, to chyba nie największy problem. Problemem jest znaleźć w dużym mieście takie miejsce, gdzie tę naturalną potrzebę trzeba wykonać. Skorzystanie z trawnika, nie jest najlepszym rozwiązaniem, bo możemy złapać mandat. Czy okolicznością łagodzącą byłoby tłumaczenie, że już nie daliśmy rady wytrzymać, no nie wiem 🙂

    • Papuga z USA Says: April 29, 2016 at 2:04 am

      No to znak, że wszystko większymi bądź mniejszymi krokami do POlski dochodzi. Co do kosmetyków, mowa raczej o takich wypasionych próbkach, mini produktach, które zwykle krążą po allegro za kilkadziesiąt złotych za sztukę. Wystarczy kupić coś za 35$ żeby dostać 7 produktów, w tym pełnego rozmiaru szminkę, róż czy cienie (w wersji basic oczywiście).

      Co do dolewek jak i internetu, można się tego było spodziewać, że amerykańskie koncerny wprowadzą to jako standard. Co do samego internetu, powiem Ci, w ramach dygresji, że miło mnie zaskoczyło PKP, które oferowało na dworcach darmowy internet. Super sprawa!

  4. Z całego tego zestawienia tylko woda i ew. darmowe siłownie/muzea są za darmo. Reszta to koszta wliczone w cenę tego, co kupujemy przy okazji, bynamniej nie darmowe gratisy. Dolewka nie jest za darmo, tylko to półtora dolara nie jest ceną za kubek coli, ale za nielimitowaną ilość coli dolewanej do niego. Sprzedający chce, żebyśmy myśleli inaczej, bo mu się to prostu opłaca. Kompletne pomieszanie pojęć. Poza tym wpis ciekawy.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Close