Jak wygląda nauka oraz życie w amerykańskim liceum?


Izabella – Polka, która w wieku 16 lat przeprowadziła się do Stanów, gdzie miała okazję uczęszczać do dwóch różnych amerykańskich szkół średnich. O swoich doświadczeniach w amerykańskim liceum pisze na blogu “Izabela Pozytywnie”.

Największą jednak cechą tych lekcji była kreatywność. Nauczyciele wychodzili z siebie, aby lekcja nie opierała się na pustej gadaninie. Robiliśmy dużo projektów i plakatów w grupach. Graliśmy w gry, przy okazji powtarzając i utrwalając wiedzę.
Pamiętam dużo malowania i kolorowania, co wydawało mi się nawet śmieszne! No bo kto to słyszał, siedzieć na lekcji w 3 liceum i kolorować? Ale to działało! Wychodziliśmy z klasy z wiedzą w naszych głowach. 🙂
Na chemii sami robiliśmy doświadczenia. Zdarzały się eksplozje i wybuchy. Na polskim czytaliśmy lektury na głos…w pobliskim parku. Każda klasa wyposażona była w smart board więc oglądaliśmy też sporo filmów. Nauczyciele mieli głowy pełne pomysłów, ale i od nas, uczniów, wymagano kreatywności.

Iza w swojej amerykańskiej szkole w… pidżamie. Tzw. Dzień Pidżamy to bardzo popularna szkolna tradycja (zwykle raz do roku), którą uwielbiają amerykańscy uczniowie.
“Bullying czyli tyranizowanie (znęcanie się, naśmiewanie się) powtarzanie zachowania o charakterze agresywnym jednego lub grupy sprawców wobec ofiary”. Amerykanie są wyczuleni na tym punkcie. Podobno jeszcze kilka lat temu, takie sytuacje zdarzały się częściej. Wystarczy spojrzeć na typowe filmy o high school. Nie obejdą się one bez wątku, gdzie główny bohater jest wyśmiewany przez innych. Często online. Szkoły walczą z tym poprzez częste akcje anty-bullingowe. Spotkania, teatrzyki, plakaty, piosenki, rozmowy z uczniami, ulotki i hasła są wszechobecne. Będąc w dwóch High Schools nie zauważyłam żadnego zachowania tego typu, mimo, że, zwłaszcza po przylocie, mijając pewne osoby, nachodziły mnie myśli typu: “”ta osoba nie miałaby życia w moim polskim gimnazjum”.
Uważam, że w Polsce brakuje takiej świadomości. Nikt o tym nie mówi, a czasem nawet nauczyciele (być może nieświadomie) przejawiają zachowania bully. Jeszcze troszkę brakuje nam do zaakceptowania i nie przejmowania się odmiennością innych. 🙂
Punktualność oraz brak procederu ściągania w amerykańskich szkołach musi być szokiem dla ucznia z polskimi korzeniami. Jak Amerykanie tego dokonują?
Rzeczywiście, Amerykanie są bardzo rygorystyczni i wyczuleni na tym punkcie.
W amerykańskim liceum niedopuszczalne jest ściąganie, dyskutowanie z nauczycielem czy przeszkadzanie mu w prowadzeniu lekcji.
Nie spotkałam się z robieniem czy pisaniem ściąg na taką skalę, jaką miało to miejsce w Polsce. Uważam, że kluczem do sukcesu Amerykanów jest ilość materiału. Kartkówki i sprawdziany były dość często, więc nie było tak dużo nauki. Wiedzę można było łatwo przyswoić. Nie oznacza to jednak, że każdy się pilnie uczył i był bardzo moralny. Konsekwencje złego zachowania bywały różne. Zaczynając od wizyty na dywaniku u dyrektora, wezwania rodziców, zawieszenia w prawach ucznia, kończąc na wezwaniu policji i sprawie w sądzie. U mnie w szkole był taki “okrutny pokój”, do którego było się wysyłanym za spóźnienie lub złe zachowanie. Były w nim same krzesła (bez ławek), a w tle leciała muzyka klasyczna. Siedziało się tam pod nadzorem jednego nauczyciela i całą lekcje rozwiązywało zadania lub pisało wypracowania. Na przerwie trzeba było iść do nauczyciela, którego lekcje się opuściło, wziąć materiały i nadrobić zaległości w domu. Gdy miało się określoną liczbę spóźnień lub nieobecności, dany przedmiot był niezaliczany. Nie pamiętam dokładnie liczby, ale była to mała suma. Nie 50% jak w Polsce. Więcej o karach za spóźnianie czytaj TU
Brzmi ciągle niewinnie, zwłaszcza, gdy przypomnę sobie ostatnią sprawę z amerykańskiego liceum, w którym uczennica za upór oraz odmowę opuszczenia sali (w ramach kary za rzekome wyciąganie telefonu komórkowego podczas lekcji), została potraktowana w taki sposób: youtube
Więcej o bezpieczeństwie w mojej szkole czytaj TU
W poście o łatwym dostępie do narkotyków w Twojej szkole wspominałaś, że kafeteria jest głównym centrum dystrybucyjnym. Czy możesz powiedzieć kto z nich korzysta, a w zasadzie jak zaczyna się ta droga, czy wiele osób na nią wchodzi? Czy rodzice takich dzieci, nauczyciele czy nawet policjanci rzeczywiście są bezsilni?
Presja rówieśników w tak młodym wieku jest ogromna. Każdy chce być lubiany i zaakceptowany. Narkotyki kupowali zarówno popularni footbaliści, aby się ‘odstresować’, jak również Ci którzy chcieli się ‘przypodobać’. Były obecne na imprezach, razem z alkoholem, który w Stanach jest przecież sprzedawany po 21 roku życia. (Liceum zazwyczaj kończy się w wieku 18 lat). W celu uświadomienia uczniów, odbywały się spotkania z inspirującymi osobami, którzy opowiadali swoje historie. Jedną z nich opisałam TU. Takie spotkanie miałam również w polskim gimnazjum, z najpopularniejszym w Polsce, byłym narkomanem; “kogutem”. KLIK

Kafeteria w amerykańskim liceum – miejsce na lunch, koleżeńskie rozmowy lub nielegalne zakupy.
Jak wygląda amerykańska wywiadówka?
W Stanach komunikacja z rodzicami odbywa się online lub telefonicznie. Wszystkie nasze oceny i komentarze wystawiane są w elektronicznym dzienniczku, a co kwartał podsumowanie tego jest wysyłane drogą pocztową do domu. W wyjątkowych sytuacjach (złe zachowanie lub nieczynna szkoła) rodzice dostają telefon. W każdej chwili, każda ze stron może napisać e-maila. Ja sama nie raz kontaktowałam się w ten sposób z nauczycielami aby dopytać się o jakiś egzamin czy projekt. Zawsze dostawałam odpowiedź po kilkunastu minutach. 🙂 (Więcej o wywiadówkach czyt. TU)
We wszystkich amerykańskich szkołach, z którymi miałam do czynienia zauważyłam duży nacisk na prace społeczne. Czy uczniowie w Twojej szkole również musieli zbierać punkty za wolontariat?
W ostatniej klasie, każdy uczeń ma wyznaczona, w zależności od szkoły, ilość godzin, którą ma spędzić gdzieś w ramach wolontariatu. Może to być przedszkole, biblioteka, praca w domu starców lub wiele innych. Zachęca to uczniów do poświecenia się i pracy, chociaż i tak większość pracuje już od 16 roku życia, aby odciążyć rodziców i mieć pieniądze na swoje wydatki.
Do Polski wróciłaś po dwóch latach, bez rodziców, z celem by zdać polską maturę oraz dostać się na studia. Jak przeczytałam na Twoim blogu, Twoje pierwsze wrażenia nie były najlepsze. W imię niezgody na panujący system relacji nauczyciel – uczeń, wypisałaś się z polskiego liceum oraz rozpoczęłaś przygotowania do matury na własną rękę. Po roku brawurowo zdałaś maturę. Gratuluję. W ramach podsumowania naszej rozmowy, za którą Ci serdecznie dziękuję, może chciałabyś wymienić np. 5 postulatów do polskiej szkoły? Co powinniśmy zrobić, by nasze rodzime szkoły były lepsze?
Dziękuje również! 🙂 Chciałabym aby polskie szkoły, były dla uczniów. Aby nauczyciele byli dla uczniów. Bardziej przystępni, kontaktowi, wyrozumiali. Nie muszą być smutnymi urzędasami, którzy przychodzą na 8 godzin do szkoły po to aby wyłożyć to co mają wyłożyć i zadać zadanie domowe. Chciałabym aby było więcej nauczycieli z pasją, którzy kochają to co robią, znają się na tym co robią i potrafią to przekazać. Którzy mają głowy pełne pomysłów.
Po tym jak, ledwo dogadując się po angielsku, zrozumiałam w amerykańskim liceum fizykę kwantową, zapewniam was, że człowiek jest w stanie zrozumieć i nauczyć się wszystkiego, gdy jest mu to jasno przekazane.
Życzę również Polsce nauczycieli, którzy odróżniają strach uczniów od respektu. Którzy szanują swoich podopiecznych, dają im wolną rękę, są tolerancyjni i rozumieją, że każdy jest inny. No i.. więcej luzu! Zapewniam was, że pomarańczowy kolor paznokci Asi z 3b nie ma wpływu na jej ocenę ze sprawdzianu. 🙂

Na blogu Izabelapozytywnie.blogspot.com poza doniesieniami z Hopatcong High School i Lodi High School, znajdziecie relacje Izy z jej samodzielnego przygotowywania się do polskiej matury.
Jeżeli interesuje Cię temat jak się żyje i uczy w amerykańskim liceum koniecznie zajrzyj na blog Izy. To rewelacyjna baza wiedzy nie tylko o amerykańskim szkolnictwie ale również o różnicach kulturowych oraz ciekawostkach zza Oceanu.
zdj. własność Izy.
P.S. Jeżeli kogoś interesuje jak wygląda nauka w amerykańskiej szkole postawowej, polecam wywiad z czwartoklasistą, który przeprowadziła jego mama – autorka bloga z Florydy pt. Kierunekfloryda.com Znajdziecie go TU:
http://kierunekfloryda.com/o-edukacji-na-florydzie-wywiad-z-moim-synem/
O podobnych obserwacjach donosi również autor bloga mojafloryda.pl
http://www.mojafloryda.pl to adres drugiego bloga, na którym autor spisał
Recommended Posts

Syreną być…nowy trend w fitness i nowa atrakcja na Hotels.com
August 24, 2018

Kilka słów o tym ohydnym… amerykańskim zającu
April 16, 2017
Tak jak myślałam, nie żałuję, że tu wpadłam! Przeczytałam od deski do deski i zamierzam odkryć te blogi, które poleciłaś 🙂 Świetna notka! 🙂 Komentować szczególnie jej nie będę, bo jak pisałam na fb – o tym wszystkim dowiedziałam się trochę wcześniej i nic zaskoczeniem dla mnie nie było. 🙂
P.S. W fajniejszych szkołach w PL robi się maratony naukowe. Przynajmniej u mnie w liceum tak było. Pani od WOS-u (vice dyr) robiła nam maratony 🙂 Po lekcjach zostawaliśmy na noc, zamawialiśmy mnóstwo pizzy, każdy przynosił coś od siebie i uczyliśmy się historii i wos-u do matury! 🙂 Później do snu, na rzutniku, puszczaliśmy jakiś film i po wielkiej nauce się relaksowaliśmy. Zawsze na maratony wybieraliśmy piątki, aby na drugi dzień dzwonek nas nie budził 🙂 Świetna sprawa 🙂
wow!!!! To się nazywa rewelacja! Brawo dla Twojej nauczycielki! Wspaniała inicjatywa. Ten pomysł mógłby być wszędzie praktykowany… ale chyba dopiero w późniejszych klasach… chociaż na takiej sali, gdzie nauczyciele czuwają nic się chyba niepoprawnego nie może wydarzyć. No i umówmy się, licealiści to już chyba dorośli ludzie. Jako matka, jestem ostatnio przewrażliwiona na punkcie skandali i filmików z wycieczek gimnazjalnych, gdzie uprawiało się seks w kółeczku…
Świetny tekst! Rzeczywiście brzmi to wszystko o wiele lepiej, choć przyznam, że przeraził mnie “okrutny pokój”, a konkretnie muzyka klasyczna. Nie wiem jaki to ma zastosowanie, jako kara? Już lepszą karą byłaby totalna cisza, albo zapętlone na nagraniu zgrzytanie paznokciami po tablicy na zmianę z widelcem po talerzu 😛 jak młody człowiek w późniejszym dorosłym życiu ma nie nabawić się awersji do muzyki poważnej?
Ale Ty wiesz, że Ty możesz mieć rację… choć może problem dotyczyłby chyba tylko maluchów a nie szkoły średniej 😉 Myślę, że najlepiej zapytać o to Izę. Izo, co Ty o tym myśisz? Nabawiłaś się awersji do muzyki poważnej?? 🙂
Ja byłam grzeczna i nigdy w tym pokoju nie wylądowałam! 😀 Choć przyznaję, Missy Sleepy ma racje. Puszczanie takiej muzyki jako kary, automatycznie zaszczepia w uczniach awersję i niechęć, a w późniejszym życiu może kojarzyć się właśnie z niemiłymi momentami. Ale z drugiej strony, osoba w wieku licealny ma już wykształcony gust muzyczny i ciężko na niego wpłynąć.
Bardzo interesujący wywiad! Czytałam bloga Izy regularnie, bo zawsze podobaly mi się jej obserwacje, więc jak tylko zobaczyłam, że to z nią będziesz rozmawiać, musiałam od razu zerknąć; ) I się nie zawiodłam – jak rozmawiają dwie takie fajne babki to musi być ciekawie!
Na końcu podałas kilka linków do highschoolowych postów – pozwolę sobie dorzucić jeszcze jeden 😉
http://za-oceanem.blogspot.com/2012/01/high-school.html?m=1
Paulino!!! Bardzo Ci dziękuję za podrzuconego linka.
Jest on świetnym rozwinięciem kwestii zaliczania przedmiotów w amerykańskim liceum, nadrabiania nieobecności i zaległości. Sprawy programu ESL (zajęcia wyrównawcze z języka ang. dla uczniów, dla których j.ang. jest jęz. obcym) o którym piszesz, jest sprawą pierwszorzędną gdy nagle przeprowadzasz się do obcego kraju.
Słusznie również zauważyłaś, że w Stanach są: (w większości) przeciętne licea oraz te z najwyższym poziomem oraz perspektywą rozwoju. Te drugie są zwykle prywatne lub znajdują się w dzielnicach, gdzie w koszt Twojej nieruchomości, czesne zostało już dawno wliczone.
Papugo, to niezwykle interesujący wywiad. Otóż, na swoim blogu w ubiegłym roku zamieściłam wpis “Edukacja ważna rzecz”. Opisałam wrażenie z pobytu w szkole średniej w Anglii i z rozmowy z uczennicą – Polką, która od trzech lat mieszka w Anglii. Przyznam, że w Twoim wywiadzie znalazłam wiele podobieństw do tego, o czym mówi Iza. Nasze polskie szkoły nijak mają się do tego, co Wy opisałyście i do tego co usłyszałam i zobaczyłam w szkole w Anglii. W Polsce wiele się mówi o reformie szkolnictwa, a to czy szkołę mają zaczynać sześciolatki, czy siedmiolatki, zmieniają się ciągle programy nauczania. W rezultacie mamy, tak, że programy są przeładowane, niezrozumiałe dla dzieciaków, naszpikowane wiedzą teoretyczną, która potem nie pomaga w dorosłym życiu zawodowym. Żeby nie być gołosłowną, mam przykład młodego chłopaka, który skończył dziennikarstwo. Opowiadał, że podczas studiów, miał tylko teorię i teorię i jeszcze raz teorię. Po studiach dostał się do pracy w dużej stacji TV. Polecono Mu na początek przeprowadzić krótki wywiad. Jak mi opowiadał miał ogromny problem z wykonaniem tego zadania, bo na uczelni nikt Go nie uczył. Za to ważna była logika, ustawa o prawach autorskich, ekonomia, itp. Dziewczyna ze szkoły średniej opisana na moim blogu w Anglii chodziła do klasy o profilu dziennikarskim. Już w I klasie robiła wywiady, krótkie reportaże, nawet reżyserowała teledyski. Ot, i to się nazywa nauka. Podobnie ma się sprawa w moim prawniczym zawodzie. Młodzi ludzie, którzy przychodzą do mnie na praktyki po ukończeniu studiów nie potrafią najczęściej napisać prostego pisma do sądu, ale za to świetnie są przygotowani z filozofii, historii prawa, itp. Tylko czy Klientowi to się do czegoś przyda. Oczywiście nie jest tak, że w Ameryce, czy w Anglii wszystko jest idealne, ale dobrze byłoby, żeby w Polsce zamiast wciąż coś bez sensu reformować, może zająć się implementowaniem na grunt polski dobrych przykładów z innych krajów. Teraz mamy znów zabawę od nowa, czy likwidować gimnazja, czy nie? Trochę dzisiaj napisałam taki emocjonalny komentarz, ale sama mam dziecko i wiem, jakie przechodziliśmy razem problemy ze szkołą.
No Moniko, coś wiem o tym przygotowywaniu do zawodu na studiach. W zasadzie większość moich znajomych, bez względu na kierunek, jednogłośnie mówił, że wszystkiego uczył się dopiero przez pierwsze lata pracy.
Czy to jako nauczyciel, czy jako marketingowiec czy, jak wyżej wspominasz, jako dziennikarz. Wydaje mi się, że poza programem, który jest skostniały i niedostosowany do potrzeb rynku, mamy mało przebojowych nauczycieli, ludzi z pasją, ambasadorów danego przedmiotu.
Większość tych lekcji jest zwykle co roku prowadzona tak samo, prawie z zeszytu. Gdy porównasz notatki tegorocznej 3a z zeszłorocznymi wpisami w zeszytach 4a, zobaczysz, żę wiele się nie różnią.
Jak powiedziała mi raz starsza koleżanka po fachu, tylko przez pierwsze dwa lata masz dużo roboty, potem “jedziesz” według swoich stałych materiałów.
Obserwując amerykańskie szkoły można się wiele nauczyć, zaczynając choćby od tego, żeby od najmłodszych klas wprowadzać tzw. “show and tell”. Moja córka od 3. roku życia, co piątek musiała przynosić do szkoły jakiś przedmiot by na forum klasy zrobić krótką prezentację.
Jaki jest tego cel? Od małego uczyć publicznych wystąpień i niwelować tremę.
Super wywiad ! Fajnie, że w pigułce mogłam przeczytać i chociaż trochę poznać perspektywę amerykańskiej szkoły, która dotychczas była mi znana jedynie z prostych amerykańskich komedii. Wciąż jednak w Polsce utrzymuje się stereotyp, że w Ameryce jest niski stopień nauczania. Jak oceniasz to Ty i Izabela? Jak z postrzeganiem Amerykanów i zainteresowaniem światem wykraczającym poza USA?
Nie lubię stwierdzenie ‘niski poziom nauczania’, bo dla mnie on nic nie oznacza. 😀 W Stanach uczyłam się innych rzeczy i w inny sposób. W Polsce jest więcej materiału do nauki, zapamiętywania, wręcz kucia na pamięć. A większość uczniów, po wyjściu ze szkoły i tak nie pamięta tych rzeczy. Ciężko porównać te dwa odmienne systemy edukacji. Co do postrzegania świata. Oczywiście, spotkałam się z pytaniami “gdzie jest Polska?”, ale podchodziłam do tego z przymrużenie oka. Ja też nie potrafię wskazać na mapie każdego państwa. Ale może to tylko ja 😀 Ostatnio natknęłam się na fajną rzecz: https://www.facebook.com/PuscJom/photos/a.291749230993065.1073741827.291748980993090/495120573989262/?type=3&theater Czy po takim poście, mogę stwierdzić że Polacy nie wiedzą co dzieję się poza ich krajem i nie są obeznani w świecie? 😀
[…] http://www.papugazameryki.pl/jak-wyglada-nauka-oraz-zycie-w-amerykanskim-liceum/ […]
Strasznie to wszystko ciekawe!!
Zazdroszcze im tego luzu i “prawdziwych” nauczycieli.
Z LO pamietam tylko stres i niemile sytuacje kiedy np. nauczyciel wysyla uczennice do lazienki zeby zmyla make up…
Pozdrawiam!!
Oj Baśka, my to chyba “już stare dupy jesteśmy”, dziś chyba już nie ma takich sytuacji 😉 No takie wysłanie na demakijaż do toalety było niezłym upokorzeniem. Mnie na szczęście nigdy się nic takiego nie przytrafiło… no ale czerwonej szminki też nie używałam na lekcję WF-u 😉
A co do nauczycieli… wydaje mi się, że muszę stanąć w ich obronie, bo niechybnie wyszło i z tego tekstu oraz z niektórych komentarzy, że mamy złych nauczycieli.
Jestem pewna, że w Polsce jest wielu nauczycieli nie tylko bardzo kompetentnych ale również z pasją. Znam wielu nauczycieli, nawet z mojej szkoły, do której chodziłam … o matko!!! prawie 15 -20 lat temu. Byli wśród nich nauczyciele z misją i świetnymi dydaktycznymi narzędziami … Masz jednak rację, że za naszych czasów nie było to codziennością.
Wydaje mi się jednak, że dziś jest już inaczej. Obserwując moje koleżanki -czy to ze studiów, które zdecydowały się kończyć pedagogiczną specjalizację czy te, z którymi obcuję teraz – jako blogerka – muszę Ci powiedzieć, że one są nie tylko nauczycielkami z pasją… one są nawiedzone 😉
Prawie każda prowadzi jakiegoś bloga, gdzie angażuje swoich uczniów, organizuje im konkursy, wyzwania. Super zadania “w terenie” itd.
Bloga Izy znam i lubię – przeczytałam od deski do deski. Ja bardzo bym chciała przynajmniej na kilka dni pochodzić do takiej amerykańskiej szkoły. Polskie liceum to tylko jeden wieki stres, przydałyby się jakieś porządne nowe reformy, które by coś naprawdę zmieniły.
[…] edukacji można pisać i pisać. O życiu amerykańskiego liceum mogliście przeczytać już TU. Dziś będzie coś o angażowaniu rodziców w amerykańskich szkołach oraz o tym co robią […]
Hej super blog. Zapraszam również do śledzenia mnie na instagramie, gdzie pokazuje uroki studiowania na Uniwersytecie Florydy 🙂 Chętnie odpowiem na różne pytania! @karinagedlek